w

Przesadna ostrożność w związku – jak wszystkiego nie zepsuć?

“Miłość to gra, kto pierwszy powie ‘kocham’ – przegrywa”. To powiedzenie zna chyba każdy. Miłość to nie tylko radosne uniesienia. To wiele łez, cierpienia, zawiedzionych oczekiwań i nadziei, szereg kompromisów i strachu oraz obaw. Nie chcemy, żeby bolało, dlatego staramy się unikać doprowadzania do sytuacji, w których coś może pójść nie tak.

fot. unsplash.com

Stąd już krok do przesadnej ostrożności, która jednak zamiast pomóc, powoli zabija związek…

Nie unikniesz bolesnych momentów!

Kiedy dwie osoby się kochają, starają się robić wszystko, by nie zranić swojej połówki. Jednak jesteśmy tylko ludźmi – pełnymi emocji i popełniającymi błędy, nawet mimo szczerych intencji.

Dlatego w związku nie uniknie się tych gorszych momentów, nawet, gdy się tego bardzo chce. Częstym błędem, mającym nas uchronić przed zranieniem, jest wycofanie. Trzymanie emocji na wodzy. Bo przecież im bardziej się otwieramy, tym bardziej tracimy czujność i stajemy się podatni na ciosy. W teorii brzmi świetnie, tylko… to nie ma żadnego sensownego przełożenia na rzeczywistość.

Przesadna ostrożność zabija uczucie!

Wycofanie emocjonalne w teorii chroni nas przed zranieniem. Przecież gdy się nieco znieczulimy, to ewentualne ciosy (także te niezamierzone) nie będą tak bolały. W praktyce wychodzi jednak zupełnie odwrotnie!

Wycofaniem emocjonalnym stwarzamy barierę, od której odbija się partner. To z kolei rani jego i sprawia, że może odpowiedzieć podświadomie tym samym. A stąd już prosta droga do tego, by wasze drogi zaczęły się stopniowo rozchodzić!