w

Zakochałam się, choć nie chciałam. To Twoja wina, mój niedoszły chłopaku.

Nie wiem, czy wyślę do Ciebie ten list. Ale na pewno go napiszę i wyrzucę z siebie to wszystko, co kotłuje się w mojej głowie. Pewnie łudzę się, że to mi pomoże. Tak jak łudziłam się, że się już nie zakocham. Poprzedni związek bardzo odchorowałam. A właściwie to, że były odszedł do innej. Fakt, nie układało nam się jakoś super.

Nie wiedziałam jednak, że tak po prostu znajdzie sobie inną. No cóż, stało się. Schudłam 10 kilogramów i straciłam pracę. Po prostu za dużo zawaliłam. Jednak potem stanęłam na nogi. „Kto jak nie ja!” – myślałam sobie. Czułam, że mogę przenosić góry. „Teraz już na pewno się nie zakocham” – powtarzałam sobie. Ależ byłam naiwna.

Smutna kobieta
Fot. Pexels.com

Błysk w oku

A potem, w nowej pracy, poznałam Ciebie. Od razu zwróciłeś moją uwagę. Ten błysk w oku, te rozmowy w kuchni, ten Twój zapach. Czułam, że szybko mogę wpaść po uszy, dlatego jednocześnie umawiałam się z Tobą i jeszcze innym facetem. Czułam się wtedy mega seksowna i atrakcyjna. Tamten jednak szybko przestał mnie interesować. Był przystojny, nawet przystojniejszy od Ciebie. Miał lepsze ciało.

Co z tego, skoro to z Tobą była magia. A Ty mnie czarowałeś. Poświęcałeś czas, zabiegałeś o kontakt, robiłeś niespodzianki. Na święta, choć nadal oficjalnie nie nazywaliśmy się parą, kupiłeś mi personalizowany kieliszek do wina i butelkę wina z dobrego rocznika. Tak, wiedziałeś od początku, że kocham wino, ale i tak mnie zaskoczyłeś.

Znowu czułam się super

Dużo spacerowaliśmy. Nie wiem ile dziesiątek kroków razem zrobiliśmy. Nigdy nie było ciszy między nami. Z nikim nigdy mi się tak nie rozmawiało. Zawsze pisałeś „dzień dobry” i „dobranoc”. Prawiłeś komplementy nie tylko na temat mojej urody, jak większość facetów. Mówiłeś, że jestem wyjątkowa, że jestem błyskotliwa, że tyle we mnie empatii. Miód na moje uszy. Poprzedni związek przecież bardzo obniżył moje poczucie wartości. Znowu czułam się super.

Dlaczego więc z dnia na dzień przestałeś odzywać się coraz mniej. Na moje pytania co się dzieje, odpowiadałeś zdawkowo po kilku godzinach. Próbowałam potem dzwonić, prosiłam o spotkanie. A Ty finalnie zamilkłeś całkowicie. A kilka tygodni później widziałam Cię z daleka z inną.

To Twoja wina, że się w Tobie zakochałam. Byłam ostrożna, powściągliwa, zachowawcza. Dlaczego mi to zrobiłeś? Jej też poświęcasz tyle czasu i robisz z nią 20 tysięcy kroków podczas jednego spaceru?

Zobacz także: List do kochanki mojego męża