w

Ostatni oddech. O atakach paniki

Sylwia codziennie wychodzi do pracy o 7.25. Zamyka drzwi na klucz i zbiega po schodach. Do przejścia ma jedynie kilkanaście metrów. Dochodząc na przystanek autobusowym łapie się na tym, że zaczyna szybciej oddychać. „To nic” powtarza sobie w myślach „zaraz mi przejdzie”.

Nie przechodzi.

Minuty mijają. Autobus podjeżdża, a kobieta wsiada. Do szybszego oddechu doszło jeszcze kołatanie serca, uczucie duszności, silne mdłości oraz zaburzona percepcja wzrokowa. Niezauważalnie zaczyna się trząść, modląc się w duchu, aby nie zemdleć. W tej chwili świat jakby się zatrzymał, a uczucie które obezwładnia ciałem jest nie do przeskoczenia. Zaraz pojawia się kolejna porcja lęku i to co najgorsze – poczucie, że zaraz umrze.

Tak właśnie wygląda przykładowy atak paniki. Może złapać w każdej chwili. Siedząc w gronie najbliższych, w restauracji, w pracy, podczas zmywania naczyń czy jadąc samochodem. Czujesz wówczas wszystkie objawy somatyczne – masz wrażenie, że zaraz umrzesz albo umrze ktoś z bliskiego otoczenia. Wchodzisz w te myśli coraz dalej i dalej, aż w pewnym momencie przechodzi- lub trwa kolejne kilka godzin jak nie kilkanaście.

Z atakami paniki mogą mierzyć się osoby o stwierdzonych problemach psychicznych lub takie, które nigdy nie miały styczności z psychologiem. Mówi się, że jest to reakcja organizmu na bardzo wysoki poziom stresu lub odreagowanie przeróżnych wydarzeń, które miały miejsce stosunkowo niedawno. Bywa i tak, że nie ma wytłumaczenia takiego stanu, choć to tylko powierzchowne.

Przede wszystkim, gdy przeżyjesz atak paniki zgłoś się po pomoc. Nie cierp w milczeniu i samotności. Skorzystaj z porady specjalisty – psychologa, psychoterapeuty, a jeśli będzie trzeba to także psychiatry. Zadbaj o największy komfort w takim wypadku i postaw na swoje zdrowie.