Tworzyliśmy z Asią bardzo zgodne małżeństwo. Oczywiście nie było idealnie, ale czy gdziekolwiek jest? Nie wierzę, że czasami nie pojawiają się najmniejsze trudności czy nawet poważne kryzysy. Nigdy jednak bym nie zostawił żony. Zawsze byłem wychowywany w duchu rodziny. Żona, dzieci to świętość. O nich się dba, szanuje. Ich się nie zostawia.
Tak bardzo kochała nasze dzieci
Gdy Asia umarła nasze dzieci były właściwie dorosłe. Kalinka miała 19 lat i właśnie zaczynała studia w mieście oddalonym od naszej wioski o około 200 km. Kupiłem jej samochód, by mogła przyjeżdżać na weekendy. Patryk miał już 22 lata, pracował, wynajmował mieszkanie. Byłem z nich bardzo dumny. Również z tego jak poradzili sobie ze śmiercią żony. Wiedziałem, że matka będzie już na zawsze w ich sercu. I chciałem by tak było. Tak bardzo ich kochała.
Lubiłem ją, ale mało znałem
Ja za to sobie nie radziłem. Dwa lata wcześniej z długiego pobytu ze Stanów wróciła Gosia, siostra Asi. Wcześniej mało się znaliśmy. W końcu szwagierka mieszkała za Oceanem, nawet nigdy jej nie odwiedziliśmy. Wróciła do kraju, bo była już na wczesnej emeryturze. Dzieci, już dorosłe, zostały w USA, a mąż umarł wiele lat wcześniej (zginął w wypadku). Miała atrakcyjną jak na polskie warunki emeryturę, więc zamieszkała w domu rodzinnym moich teściów. Polubiliśmy się od razu, ale widzieliśmy dość rzadko. Asia już wtedy chorowała na nowotwór piersi, więc raczej nie paliliśmy się do imprez i kawek rodzinnych.
Byłem załamany
Po śmierci Asi byłem tak załamany, że nie mogłem wstać z łóżka. Nie obarczałem tym dzieci, nic nie wiedziały. Ale gdyby nie Gosia nie wiem co by się ze mną stało. Codziennie dbała o mnie. Po kilku tygodniach zrobiło mi się lepiej. Uczucie pomiędzy nami nie obudziło się od razu, trochę to trwało. W końcu zakochaliśmy się w sobie i nie było przeciwwskazań byśmy byli razem. Jednak gdy rodzina się dowiedziała o naszym związku, wszyscy zaczęli nas pouczać i mówić, jak bardzo to niemoralne. Na szczęście moje dzieci stanęły w mojej obronie.
Prawdopodobnie niedługo wyprowadzimy się z naszej wsi. Nic tu po nas. Jesteśmy tylko wytykani palcami…
Sprawdź także: Czy to tylko przyjaźń? A może już miłość? Kiedy przekraczamy tę granicę? (mysli.pl)