w

Pozwól sobie na nic nierobienie!

Szósta trzydzieści rano. Budzik dzwoni niemiłosiernie głośno. Za głośno. Czujesz, że sen z każdym dźwiękiem odpływa coraz dalej. Masz ochotę wyłączyć alarm i przekręcić się na drugi bok. Teraz potrzebujesz snu. Jednak, intensywnie walczysz ze sobą aby wstać z łóżka. Nagle jednak uświadamiasz sobie, że „hey, przecież jest sobota!”. Z radością wyłączasz denerwujący dla ucha dźwięk i oddajesz się w objęcia Morfeusza.

Jakie powinno być rzeczywiste zakończenie tej historii? Człowiek wstaje i zaczyna szykować się do życia, będąc ledwo przytomnym. Mimo to każdy z nas marzy, że pewnego dnia nic nie będzie robić.

Nie wstanie z dźwiękiem budzika, nie będzie gonić do szkoły/pracy/na zajęcia. Obudzi się samoistnie, poprzeciąga się i zostanie w łóżku. Odetchnie głęboko i zacznie dzień godzinę później? Może w ogóle dzisiejszy dzień spędzi leżąc? To byłoby wspaniałe!

Świat jednak wymaga od nas nieustannej aktywności. Siedzieć w miejscu to znaczy nie rozwijać się, marnieć, więdnąć. Ruch i dążenie do celu musi zostać wykonane. Za wszelką cenę. Nawet, gdy choroba rozkłada i jedyne o czym marzymy to kilka godzin snu. Nawet gdy ból zęba wprost kładzie nas do łóżka.
Dlaczego poddanie się nic nie robieniu jest tak istotne?

Ponieważ zdrowie to równowaga. Pędząc, nie poświęcając czasu na odpoczynek zaburzamy normalność. Popadamy w patologiczną wręcz potrzebę bycia wiecznie na miejscu, zawsze o czasie. Mówimy sobie w myślach „jeszcze jeden weekend popracuję, jeszcze tylko chwila”. Nie wiemy jednak, że zabieramy sobie cenny czas odetchnięcia, a z każdą kolejną godziną pracy nasz dług wobec ciała rośnie.

Odpuść. Świat nie stanie na głowie, jeśli czasem się z niego wylogujesz. Zrób to przede wszystkim dla siebie, dla swoich najbliższych. Nie poddawaj się złudnej iluzji, w której praca jest wymogiem absolutnym, który pozwoli zaistnieć. Zainwestuj w siebie, zanim wykończysz się i opadniesz bez sił. Zadbaj oto już teraz.