Wbrew wszelkim pozorom empatia nie jest cechą a umiejętnością. Niektórzy uważają ją także za pewnego rodzaju zdolność. Empatia to nic innego jak predyspozycja, która umożliwia wczucie się w sytuację innej osoby, zrozumienie jej potrzeb oraz rzeczowe ich przeanalizowanie. Co za tym idzie empatii można się nauczyć.
Warto ją więc trenować, szczególnie na sobie.
Empatyczne podejście do samych siebie wciąż jest zjawiskiem słabo rozpowszechnionym. Mało mówi się o zaskakujących skutkach jakie wynikają z bardziej pozytywnego rozpatrywania swojego życia i różnych sytuacji jakie w nim zachodzą. Dbanie o swoje dobre samopoczucie oraz komfort psychiczny jak również fizyczny postrzegane są jako rodzaj fanaberii czy objaw bycia egotystą lub egocentrykiem.
Opieka i dobro jakie rozsiewamy w swoim kierunku zawsze przechodzi na innych. Czując się dobrze w kontakcie ze sobą, wiemy kiedy możemy pomóc, a kiedy nie jest to wskazane. To tak jak z wagą – jeśli po jednej stronie szali postawimy wszystkie odważniki i nic nie pozostanie po drugiej stronie, waga się przewróci. Istotnym jest dawać jeśli mamy czegoś w nadmiarze lecz nigdy ponad swoje siły. Tego właśnie uczy empatia wobec siebie – uświadamia nas, że jesteśmy najważniejszymi osobami w swojej hierarchii wartości i nie ma w tym nic złego!
Często słysząc słowa „traktuj siebie z szacunkiem i miłością. Stawiaj siebie na pierwszym miejscu” mogą pojawić się, u różnych osób, skrajne emocje: od poczucia winy po nawet oburzenie. Nauczeni, że ZAWSZE ktoś powinien być przed nami, np. mama, tata, mąż czy dzieci, nie potrafimy wyjść z tego schematu i spojrzeć na siebie ze zwykłym współczuciem.
Nauka empatycznego postępowania względem siebie jest długa, kręta i niespodziewana, ale na pewno warta całego zachodu .