Pawła spotkałam na swojej drodze już po trzydziestce. Byłam po jednym rozwodzie i dwóch rozstaniach po długoletnich związkach. On też był po przejściach. Trudno, żeby w tym wieku ktoś nie był. Kiedyś chodziliśmy razem do klasy, a spotkaliśmy się przypadkiem na ulicy w rodzinnym mieście, do którego wróciłam po rozwodzie. Umówiliśmy się na kawę i szybko zaczęliśmy się spotykać na poważnie. Chwilowo mieszkałam u rodziców, co nie było dla mnie zbyt satysfakcjonujące, więc gdy tylko Paweł zaproponował mi zamieszkanie u niego, nie wahałam się.
Na początku, jak to zwykle bywa, było jak z bajki. Wkrótce jednak zaczęłam myśleć, że to jednak dla mnie za mało.
Chciałam spróbować czegoś innego
Właściwie nie wiem co mi przeszkadzało. Paweł był bardzo troskliwy, przystojny, świetny w łóżku i mieliśmy mnóstwo tematów do rozmów. Na początku byłam pewna, że się w nim zakochałam, Ale później zaczęłam jakby rozglądać się za czymś innym. Zawsze byłam bardzo atrakcyjna i nie narzekałam na brak powodzenia. Uwielbiałam flirtować i będąc z Pawłem robiłam to zbyt często i zbyt intensywnie. Gdy poznany przypadkiem mężczyzna zaproponował mi spacer, a później kawę, zgodziłam się. Wiedziałam, że to jest nie w porządku, ale postanowiłam podnieść sobie adrenalinę podczas wyjazdu Pawła w delegację. Kamil, nowo poznany facet, okazał się bardzo szarmancki i szybko zawrócił mi w głowie. Właściwie długo się nie wahałam. Jeszcze podczas nieobecności Pawła spakowałam swoje rzeczy i przeprowadziłam się do Kamila. Pomyślałam nawet, że Paweł jest we mnie tak bardzo zakochany, że gdy nie wyjdzie mi z Kamilem, to będę mogła do niego wrócić. Po prostu sprawdzę, czy to na pewno to. Ależ się wtedy myliłam.
Przesadziłam i przez to zostałam sama
Po paru tygodniach wspólnego życia już wiedziałam, że to była zła decyzja. Kamil był prawdziwym babiarzem i tak jak ze mną, postępował właściwie z każdą nowo poznaną, atrakcyjną kobietą. Wkrótce zaczął znikać z domu i ciągle wspominał, że jesteśmy ze sobą na próbę i nie wiadomo co z tego będzie. Gdy usłyszałam to po raz pierwszy, zdębiałam. Bardzo tęskniłam za Pawłem. Wiedziałam, jak bardzo go skrzywdziłam i jak bardzo cierpi. W sumie to nie miałam już nic do stracenia. Przyszłam do niego do domu i wręcz błagałam go na kolanach, aby mi wybaczył. Nie wyglądał dobrze – bardzo schudł, a jego twarz poszarzała i postarzała się jakby o kilka, jak nie kilkanaście lat. Był spokojny, gdy mówił mi, że nie ma opcji, abyśmy do siebie wrócili. W końcu zamknął mi drzwi przed nosem. Przez kolejne dni próbowałam jeszcze z nim rozmawiać, ale w końcu odpuściłam. Wiedziałam, że nie ma już powrotu. Straciłam świetnego faceta, tylko dlatego, bo wydawało mi się że mogę zaszaleć z kimś innym.
Sprawdź także: Dialog wewnętrzny – dobre i złe rozmowy z samym sobą (mysli.pl)