w

Zostałam sama z dwójką dzieci, bo on poszedł do więzienia. Chyba umrę z rozpaczy… [WASZE HISTORIE]

Pamiętam doskonale dzień, w którym się poznaliśmy. Pojechałam do koleżanki na drinka. Dawno się nie widziałyśmy, miałyśmy masę tematów do przegadania. Akurat jej mąż zaprosił Ciebie. Też kolegę z dawnych lat. Mieliśmy spędzić czas osobno, ale w końcu zaczęliśmy imprezować w czwórkę. Kasia z Jackiem szybko zobaczyli, że jest pomiędzy nami chemia. Tego dnia wymieniliśmy się numerami i grzecznie odjechaliśmy każdy do siebie. Parę dni później jednak zaczęliśmy już pomieszkiwać razem. Byłam tak zakochana.

No dobrze, do dzisiaj go kocham. Jak szalona. Tym bardziej wpadłam w rozpacz, gdy dowiedziałam się co zrobił.

załamana kobieta
Fot. Unsplash.com

(Nie)legalne biznesy

Konrad od początku mówił mi, że zajmuje się sprzedażą sprzętu elektronicznego. Ściąga go z Chin i potem sprzedaje na całą Europę. Niedaleko miasta, w którym mieszkaliśmy, miał magazyn. Nigdy w nim nie byłam. Konrad przekonywał mnie, że lubi oddzielać życie prywatne od zawodowego. W sumie lubiłam takie podejście. Już po kilku miesiącach znajomości zaszłam w ciążę. Byłam szczęśliwa. Kochałam Konrada. On także skakał ze szczęścia. Nie braliśmy ślubu, bo Konrad uważał, że tak będzie bezpieczniej ze względu na jego firmę. Mówił, że ryzyko upadku działalności jest wysokie i lepiej, żebym nie mogła być brana pod uwagę przy ew. spłacie długów czy coś takiego. Argumenty o rozdzielności majątkowej go nie przekonywały. W sumie nie przeszkadzało mi to. Miałam za sobą już jedno małżeństwo, nie paliłam się do kolejnego zamążpójścia.

Ten jeden, okropny dzień

Karolinka miała rok, gdy zaszłam w drugą ciążę. Świetnie nam się układało. Mieszkaliśmy w dużym mieszkaniu Konrada, było nas stać na wiele. Dzieci były zdrowe, a między nami było cudownie. Byłam taka szczęśliwa. Podświadomie jednak czułam, że to się skończy. Że to zbyt piękne by było prawdziwe. Pewnego dnia do naszego zapukała policja. Aresztowali Konrada na oczach moich i naszych dzieci. Byłam w takim szoku, że nie byłam w stanie wydusić słowa. Okazało się, że Konrad i jego wspólnik owszem, sprzedawali sprzęt za granicę, ale wcale go nie kupowali, tylko kradli.

Zostałam sama z dwójką dzieci w nieswoim mieszkaniu. Bez zabezpieczenia. Z facetem, który jest w więzieniu i wyjdzie z niego za parę lat. Jestem załamana, nie umiem sobie poradzić. Z tęsknoty i wściekłości, że mój ukochany i ojciec moich dzieci okazał się kłamcą i złodziejem…