Już od początku mojej znajomości z Pawłem, wiedziałam, że moja teściowa to bardzo specyficzna osoba. Nie polubiłyśmy się już na pierwszym spotkaniu. Była strasznie ciekawska. Wypytywała o wszystko. Chciała wiedzieć każdy szczegół z mojego życia i mojej rodziny. Chciałam być miła, więc odpowiadałam na jej pytania. Z każdym kolejnym spotkaniem było między nami jednak coraz gorzej.
Paweł śmiał się z tej sytuacji i mówił, że jego mama taka jest i trzeba to zaakceptować. Ja się denerwowałam, bo czemu mam akceptować to, że ktoś wchodzi z butami do mojego życia?
Do dziś tego żałuję
Było mi przykro, że Paweł tak bagatelizuje sprawę. Między nami było naprawdę świetnie i planowaliśmy wspólną przyszłość. Nie ukrywam, że bardzo się jej obawiałam. W końcu będę miała do czynienia ze swoją teściową, bo to przecież matka mojego ukochanego. Na 2 lata wyjechaliśmy za granicę, aby zarobić na wkład własny do mieszkania. To był cudowny czas, bo w ogóle nie widywaliśmy się z teściową. Czasem dzwoniła, ale ja unikałam rozmów z nią. Namawiałam nawet Pawła, abyśmy tam zostali. Gdy nie było jej w pobliżu, nasze życie było prawdziwą sielanką. Paweł jednak bardzo chciał wrócić. Miał obiecaną w Polsce świetną pracę i tęsknił za rodziną. W sumie ja też byłam dość blisko z rodzicami i rodzeństwem, więc pomyślałam, że powrót to jednak najlepsza opcja. Dziś tego żałuję.
Teściowa nie chciała słuchać
Gdy wróciliśmy, to dość szybko kupiliśmy swoje mieszkanie. Zaczęliśmy się w nim urządzać, a teściowa przychodziła do nas dosłownie kilka razy dziennie. Cały czas mówiła mi, jak trzeba zorganizować mieszkanie. Tłumaczyłam jej, że mam inne plany i że chcę zrobić to po swojemu. Ona jednak cały czas dobitnie mówiła, że totalnie nie mam racji. Tak jakby ona miała tylko monopol na wiedzę i najlepsze rozwiązania. W końcu się zdenerwowałam i powiedziałam, że ma przestać. Wtedy się obraziła i poskarżyła się Pawłowi. Ten tłumaczył jej, że to ja jestem panią domu, ale ona nie chciała słuchać. Kolejne miesiące były koszmarne. Myślałam, że może się obrazi, da mi spokój, ale nie. Non stop przychodziła i przestawiła mi rzeczy w domu. To było nie do zniesienia. Paweł próbował z nią rozmawiać, ale jak grochem o ścianę.
W końcu nie wytrzymałam
W końcu nie wytrzymałam i się postawiłam. Powiedziałam Pawłowi, że albo rozwiąże tę sytuację, albo się rozstaniemy, bo ja nie dam rady tak żyć. Ukochany chyba się wystraszył i po raz kolejny podjął się rozmów ze swoją matką. Poprosił również o wsparcie ojca, który był bardzo spokojnym i zdominowanym przez żonę człowiekiem. Na chwilę sytuacja się poprawiła, ale potem wróciła ze zdwojoną siłą. Byłam już na skraju wyczerpania. Pewnego dnia coś we mnie pękło, spakowałam rzeczy i wyprowadziłam się do rodziców. Paweł błagał mnie bym wróciła, ale wytłumaczyłam mu, że nie dam rady żyć z jego mamusią u boku.
W końcu podjął męską decyzję i zaproponował mi, abyśmy wrócili za granicę. Postanowiliśmy, że nasze mieszkanie na razie wynajmiemy i zobaczymy co dalej. Mija trzeci rok mieszkania w Anglii, gdzie prowadzimy spokojne i szczęśliwe życie. A ja spodziewam się dziecka. Jestem szczęśliwa, bo wiem, że tutaj będę miała święty spokój od wszelkich uciążliwych rad mojej teściowej.