w

Po rozwodzie żona powiedziała, że wyjeżdża z naszymi dziećmi… [WASZE HISTORIE]

To był związek jak wiele innych. Może i była jakaś miłość, ale na samym początku. Kiedyś jeszcze byliśmy młodzi i mieliśmy głowę w chmurach. Potem było, wydawało mi się, normalnie. A dzisiaj wiem, że ten związek kompletnie nie miał przyszłości. Robiliśmy jednak wszystko według schematu. Najpierw „chodzenie”, potem narzeczeństwo, potem ślub, potem pierwsza córka, potem druga córka… Nie byłem szczęśliwy z żoną, ale dzieci od początku kochałem nad życiem i to one dawały mi powera.

mężczyzna samotność
fot. unsplash.com

Nić porozumienia

Anię poznałem w pracy. Przyszła do naszej firmy na początku mojego małżeństwa. Od razu mi się spodobała, ale w ogóle nie dopuszczałem do siebie myśli, że moglibyśmy być razem. Przecież miałem żonę, dzieci. Tak nie można. Jednak z czasem się na nią otworzyłem. Zrobiłem to mimowolnie, bo kompletnie już nie układało mi się z Klaudią. Z Anią miałem niesamowitą nić porozumienia. Mieliśmy to samo poczucie humoru, podobnie patrzyliśmy na świat. Wielka miłość. Taka, którą trudno odpuścić.

Dzieci na pierwszym miejscu

Gdy powiedziałem Klaudii, że odchodzę nie była zdziwiona. Do dzisiaj jestem pewien, że ona też chciała tego rozstania. Nie kochała mnie, a ja nie kochałem jej. Błagałem, żebyśmy się dogadali pod względem dzieci. Zostawiłem żonie dom, samochód. Budowałem wszystko od zera, ale kompletnie się tym nie przejmowałem. Biznes, który rozkręcałem po godzinach zaczął nieźle iść. Klaudia na początku była ugodowa. Nigdy nie miała w sobie dużo złości. Szybko się denerwowała, ale też szybko odpuszczała. Powiedziała, że zrobi wszystko, by dobro dzieci było na pierwszym miejscu.

Wyjazd… na stałe

Po kilku miesiącach, gdy wydawało się, że wszystko będzie w porządku, Klaudia oznajmiła mi, że wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych… na stałe. Miała tam brata, który miał jej pomóc ułożyć sobie życie na nowo. Byłem w szoku. Przecież nie mogłem rozstać się z dziećmi. Wiedziałem, że Klaudia nigdy nie byłaby zdolna, aby zrobić mi coś takiego. Byłem przekonany, że zrobiła to pod czyimś wpływem. Powiedziałem jej, że wg prawa nie może wyjechać z nimi bez mojej zgody. Oznajmiła, że i tak znajdzie na to sposób.

To nigdy nie jest proste

Wiedziałem, że muszę się z nią dogadać. Konflikty to najgorsze co mogło nam się teraz przydarzyć. Pracowałem nad nią tygodniami. Byłem przekonany, że za wszystkim stoją jej rodzice i brat. Nienawidzili mnie. W końcu się udało. Znalazła lepszą pracę w Polsce, nawet kogoś poznała. Odpuściła. Jakoś wszystko się układa, ale wiele jeszcze przed nami. To nigdy nie jest proste, ale wierzę, że każdemu się uda.

Sprawdź także: Zostałam sama z dwójką dzieci, bo on poszedł do więzienia. Chyba umrę z rozpaczy… [WASZE HISTORIE] (mysli.pl)