Piszę ten list, aby przestrzec wszystkie kobiety ze złamanym sercem przed płaszczeniem się przed facetem. Takie zachowanie nic nie da – on do Was nie wróci. W dodatku zostaniecie odarte z resztek godności. Ja mam za sobą to doświadczenie. I każdego dnia muszę się z nim mierzyć.
Na początku było jak z bajki…
Gdy poznałam Radka, byłam pewna, że złapałam Pana Boga za nogi. Było idealnie (a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało). Szybko zamieszkaliśmy razem. Gotowałam mu pyszne obiadki, robiłam niespodzianki, a on zabierał mnie na kolacje i wycieczki. Byłam pewna, że moje życie będzie już tylko usłane różami. Niestety sielanka skończyła się po kilku miesiącach. Radka dużo nie było w domu, ciągle wyjeżdżał do pracy. Z czasem zaczął się coraz mniej odzywać, twierdził, że jest zajęty. Gdy wracał, nie był tak stęskniony jak wcześniej. Unikał mnie, nie kochaliśmy się. Zrzucałam to na karb przemęczenia. Niestety wkrótce domyśliłam się, że już mu nie zależy. A przyczyną tego jest inna kobieta.
Coraz bardziej stresowałam się tą sytuacją. Nie mogłam spać, jeść, próbowałam z nim rozmawiać, ale unikał mnie jak ognia. W końcu wrócił z jednego wyjazdu, a ja padłam do jego stóp. Błagałam, by ze mną porozmawiał. W histerii poprosiłam go nawet, by było jak dawniej. Pamiętam wyraz jego twarzy… Patrzył na mnie z politowaniem. W pewnym momencie powiedział, żebym się uspokoiła. “Co ty wyprawiasz?!” – krzyczał. A ja spalałam się coraz bardziej. W końcu zaczął się pakować. Wybiegł i dodał, że po resztę wróci kiedy indziej. Zamykanie drzwi widziałam już jak przez mgłę. Myślałam, że umieram.
Dzwoniłam setki razy…
Kolejne dni były przepełnione moim osobistym dramatem. Pisałam do niego SMS-y, maile, wiadomości na Messengerze. Dzwoniłam chyba z 300 razy. Dzisiaj z perspektywy dziwię się, że mnie nie zablokował. Mógł to zrobić. Teraz myślałabym o tej sytuacji z mniejszym wstydem. Po kilku dniach byłam wykończona. Byłam odwodniona, bolała mnie głowa i brzuch. Wiedziałam, że to koniec.
Radek odszedł do innej kobiety. Przypadkiem dowiedziałam się od znajomych, że z nową partnerką śmiali się z moich histerycznych wiadomości do niego. Okropnie dziś żyć z tą myślą.
Honor przede wszystkim
Dziś wiem, że zrobiłam błąd. Nie było sensu się płaszczyć. Uwierzcie mi jednak, że nie to było silniejsze ode mnie. Tak bardzo go kochałam i tak bardzo byłam do niego przywiązana… Apeluję jednak do wszystkich kobiet – spróbujcie przetrwać, gdy ktoś Was zostawi. Zachowajcie honor i nie spalajcie się. To nie ma sensu. Nie jesteście tego warte i nie zasługujecie na to, by potem żyć z tym poczuciem wstydu, z którym ja dzisiaj żyję…