Wyznaczanie sobie celów i dążenie do nich daje motywację do działania. Gorzej, jeśli się w tym zapętlasz. Zaczynasz wymagać od siebie coraz więcej i więcej, a przy tym cokolwiek zrobisz – wydaje Ci się niedostatecznie dobre.
Podnosisz więc poprzeczkę i dążysz dalej… Błędne koło się zamyka, a Ty odczuwasz coraz większą presję.
Nie jest łatwo być perfekcjonistą, ale… trzeba się nauczyć odpuszczać, by nie zginąć pod ciężarem własnych ambicji!
Niby dobrze, ale…
Perfekcjonizm sam w sobie nie jest zły. Pozwala wyznaczyć pewne ramy, których się trzymamy, a przy tym motywuje do działania. W wielu zawodach bycie perfekcjonistą jest wręcz wymagane i jest w zasadzie podstawą działania.
Jednak przesadny perfekcjonizm w codziennym życiu jest ciężkim i niewygodnym krzyżem, który nosimy.
Dobrze jest od siebie wymagać, ale fatalnie, jeśli nigdy nie jesteśmy zadowoleni z efektów. Osiągnąwszy wytyczony cel uważamy, że… poprzeczka była ustawiona za nisko, dlatego tak łatwo się udało. Perfekcjoniści wymagają od siebie dużo i oceniają się bardzo surowo.
Jeśli coś się udało osiągnąć, to zamiast się cieszyć, perfekcjonista zrobi listę potencjalnych niedociągnięć, które kolejnym razem powinien poprawić.
Na dłuższą metę narzucanie sobie takiej presji jest wykańczające!
Zawsze mogło być lepiej?
Perfekcjonista zawsze uważa, że mogło być lepiej/szybciej/dokładniej. Zasadniczo nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że kolejne razy również nie są satysfakcjonujące i zawsze znajdzie się coś, do czego może się przyczepić, by się skrytykować.
Jeśli w porę nad tym nie zapanujesz, prędzej czy później możesz doprowadzić się do problemów. Nadmierna, długotrwała presja powoduje ogromny stres, a w konsekwencji nawet zaburzenia na tle nerwicowym.
Czujesz, jakby to było o Tobie? Jeśli sobie nie radzisz, nie wstydź się porozmawiać ze specjalistą.