<Z listów do Redakcji>
To wszystko zaczęło się bardzo krótko po śmierci mojej mamy. Mój ojciec i ona byli bardzo dobrym małżeństwem. Zawsze widziałam w nich ogromną miłość i przywiązanie. Ojciec bardzo cierpiał, gdy mama odeszła. Byłam pewna, że bardzo długo będzie przechodził żałobę. Jakież było moje zdziwienie, gdy zaledwie kilka tygodni po pogrzebie zaczął interesować się Anią, a właściwie to moja przyjaciółka zaczęła interesować się nim.
30 lat młodsza przyjaciółka
Kolegowałyśmy się tak naprawdę od podstawówki. Często Ania spędzała czas ze mną, moją mamą i z moim tatą. Nigdy nie powiedziałabym wtedy, że ta dwójka wpadnie w romans. Ania była przecież prawie 30 lat młodsza od mojego ojca, poważanego prawnika. Potem okazało się, że mój ojciec zawsze bardzo jej się podobał. Wydawało mi się to totalnie nienaturalne. Kilka tygodni po śmierci mamy Ania zaczęła zbliżać się do niego. Zaczęli sami jeździć na zakupy, dużo rozmawiać pomijając mnie. Na początku nie traktowałam tego poważnie, ale szybko zorientowałam się, że coś jest na rzeczy. Długo nie mówili mi, że mają romans. W końcu jednak wyszło na jaw, gdy nakryłam ich w kuchni. Wtedy ojciec oznajmił mi, że Ania będzie z nami mieszkać.
Zaczęła się wywyższać
Było mi z tym bardzo źle. Nie tylko ze względu na mamę, ale na moją przyjaźń. Anka, zaledwie 20-letnia dziewczyna, miała zostać moją macochą?! Mojej przyjaciółce totalnie odbiło. Zaczęła się wywyższać i wydawać pieniądze mojego ojca. Widziałam, że skończy się to wielkim konfliktem. Na szczęście i na nieszczęście mój ojciec dość szybko zostawił Anię. W naszej małej miejscowości wyszło bowiem na jaw, że ta dwójka ma romans. Mój ojciec nie miał wyjścia – mógł zyskać złą sławę, a co za tym idzie – stracić klientów. Szybko wszystko wróciło do normy, ale tylko pozornie. Muszę przyznać, że niesmak pozostał, a moja przyjaźń z Anią skończyła się.