Szybko zorientowałam się, że nie chcę mieć dzieci. Komunikowałam to swoim partnerom, a oni podchodzili do tego z pełnym zrozumieniem i akceptacją. Na Patryku zależało mi najbardziej, dlatego gdy po 3 latach spotykania się powiedział, że jak nie zajdę w ciążę, to odejdzie, byłam załamana…
Nigdy nie chciałam mieć dzieci
Gdy byłam dzieckiem, a potem nastolatką, myślałam tak jak większość, że będę mieć męża i dzieci. Wydawało mi się to naturalne – w końcu zdecydowana większość osób z mojego otoczenia tak właśnie kierowała swoim życiem. Na początku studiów zaczęłam jednak głębiej zastanawiać się na ten temat. Gdy weszłam w pierwsze poważny związek, nie czułam żadnej potrzeby posiadania potomstwa. Nawet rozmowy z ówczesnym partnerem o potencjalnej rodzinie doprowadzały mnie niemal do szału. Mając 20 kilka lat, byłam już pewna, że nie chcę mieć dzieci. Później, w kolejnych dwóch poważnych relacjach, moich partnerzy wiedzieli o tym i nie mieli z tym większego problemu. Nie wyszło nam zupełnie z innych powodów. Gdy poznałam Patryka, poczułam, że wreszcie mogę być z kimś dłużej, a nawet na zawsze. Wciąż jednak nie myślałam o dzieciach, co zresztą zakomunikowałam mu już na pierwszej randce. Zawsze chciałam grać w tej kwestii w otwarte karty. Patryk był nieco rozczarowany – mówił, że zawsze chciał mieć dzieci. Stwierdził jednak, że nie jest to dla niego priorytet i jak najbardziej chce brnąć w naszą relację dalej.
Plany świetlanej przyszłości bez dzieci
Dość szybko zaczęło się robić między nami poważnie. Niemal błyskawicznie zamieszkaliśmy razem. Zawsze śmiałam się, że nie jest to szaleństwo, ale w tym wieku już rozsądek. Świetnie się dogadywaliśmy i mieliśmy apetyt na więcej. Chcieliśmy kupić dom i urządzić go po swojemu. Ja pracowałam zdalnie, a Patryk miał plan również przejść na ten tryb. W związku z tym myśleliśmy również o tym, aby część czasu pracować z zagranicy, na przykład z Hiszpanii. Wydawało się, że czeka nas naprawdę świetlana przyszłość – pełna miłości i zrozumienia i bardzo wygodna. W końcu nie planowaliśmy mieć dzieci, które mogłyby w jakiś sposób nas do czegoś uwiązać. Czasem rozmawialiśmy na ten temat – Patryk chciał utwierdzić się, że na pewno nie chcę mieć dzieci. Czasem dopytywał też o motywację, chociaż wielokrotnie tłumaczyłam mu tę kwestię. Byłam jednak cierpliwa – wiedziałam, że ma prawo poznać dogłębnie moje przekonania na ten temat. Byłam pewna, że wszystko jest w porządku i nic nie jest w stanie tego zepsuć. Do czasu.
Jeśli nie dasz mi dziecka, to odejdę
Pewnego dnia Patryk powiedział mi, że jednak nie jest w stanie żyć tylko ze mną. Marzy o dzieciach i jeżeli ja ich mu nie dam, to odejdzie. Zdębiałam. Przez dwa lata wielokrotnie przegadywaliśmy tę kwestie i byłam pewna, że jest tego samego zdania co ja. Zawsze szanował moją opinię – nie tylko na ten temat. Byłam naprawdę zdruzgotana i od razu powiedziałam mu, że na pewno nie zajdę w ciążę, tylko dlatego, że on tak chce. Po prostu macierzyństwo unieszczęśliwiłoby mnie, jego i nowonarodzone dziecko. Przez kolejne dni praktycznie ze sobą nie rozmawialiśmy. Próbowałam poruszać ten temat i dojść do jakiegoś kompromisu. Wiedziałam jednak, że jeżeli mówi prawdę, to nie jesteśmy w stanie się w tej kwestii pogodzić. Tutaj nie ma słusznego rozwiązania. Chyba, że mówimy o rozstaniu, które dla mnie oznaczałoby wielką tragedię. Niestety do niego doszło. Po kilku tygodniach marazmu między nami, Patryk spakował się i wyprowadził. Potem mieliśmy kontakt jeszcze kilka razy, aby dogadać kwestie typowe przy rozstaniu – podział rzeczy, rozliczenia finansowe i tak dalej. Wzięłam dłuższy urlop i przez ten czas uczęszczałam na terapię. Dziś czuję się lepiej i wiem, że dla żadnego mężczyzny nie jestem w stanie zajść w ciążę. Boję się jednak wchodzić w nową relację, gdyż nigdy nie będę mieć pewności, że sytuacja się nie powtórzy.