Każdy z nas lubi coś innego i inaczej reaguje na pewne sytuacje. Tak samo jest ze związkami – komuś podoba się spokojny brunet, a komuś spontaniczny i szalony blondyn. Ty za to byłabyś szczęśliwa z kimś pośrodku. Nie ma idealnej recepty na idealnego partnera.
Tymczasem wiele osób uważa, że ma przyzwolenie do tego, aby kobietom będącym w związkach mówić, że coś z ich ukochanym jest nie tak.
Oto 4 rzeczy, których po prostu nie mówi się kobiecie, która jest w związku.
„Gdybym ja miała takiego faceta, to już dawno bym uciekła”
„Ooo, gdybym ja mieszkała z kimś, kto nie zmywa po sobie naczyń, to na pewno bym uciekła albo lepiej – wywaliła go na zbity pysk. Jak ty możesz sobie na co takiego pozwalać?!”. Rzeczywiście, zapominanie o zmyciu talerza po obiedzie, to powód do tego, aby się rozstać. Może lepiej, żeby przyjaciółka doradziła rozmowę albo najlepiej – nie wtrącała się w nie swoje sprawy.
Takie wyolbrzymianie powoduje, że druga strona może poczuć się bardzo nieswojo. Nagle zacznie myśleć, że rzeczywiście jej partner nie nadaje się do związku.
„On jest zbyt…”
Zbyt spokojny, zbyt szalony, zbyt introwertyczny, zbyt jakiś tam. Dla niej jest „zbyt”, a dla Ciebie idealny. I po co drążyć temat? Przecież to nie Twoja przyjaciółka jest z Twoim mężem, tylko Ty. Więc w czym problem?
„Myślę, że długo nie będziecie razem”
Prorok czy co? Ona wie, że nie będziecie razem – super. Załóżmy, że się myli, ale osoba, która usłyszy coś takiego, może podświadomie zacząć programować w głowie ten scenariusz. Przecież Twoja przyjaciółka nie mieszka z Tobą i Twoim ukochanym na co dzień. Na jakiej podstawie może wysnuwać aż taki negatywny scenariusz?
„Ty przynajmniej kogoś masz…”
I w drugą stronę. Chciałaś się wyżalić przyjaciółce na zachowanie faceta (w końcu od tego są bliskie osoby), a ona mówi, że masz brać to, co jest, bo przynajmniej MASZ MĘŻA, a ona biedna nie. Co ma piernik do wiatraka?
Zobacz także: 5 największych kompleksów, do których nie przyznają się mężczyźni