Menu
w

Syndrom Tinderella, czyli współczesne randkowe Kopciuszki

Od czasu, kiedy aplikacje randkowe stały się niemal nieodłącznym elementem życia towarzyskiego, powstało wiele określeń trendów, jakie panują w świecie Tindera i jemu podobnych. Zapoznanie się w sieci, a następnie spotkanie (lub nie) na żywo to na tyle specyficzna sytuacja, że uruchomiła mechanizmy socjologiczne, którym wcześniej się nikt nie przyglądał. Jednym z nich jest syndrom Tinderella, którego jednak nie powinniśmy interpretować jednostronnie.

syndrom tinderella
Fot. Pexels.com

Syndrom Tinderella – co to takiego?

Termin „Tinderella” powstał na skutek połączenia słów „Tinder”, czyli nazwy aplikacji randkowej, ze słowem „Cinderella”, które po angielsku oznacza Kopciuszka. Inspiracją był konkretny motyw tej baśni: nagła ucieczka Kopciuszka z balu. O ile jednak bohaterka tej historii pozostawiła po sobie ślad w postaci pantofelka, o tyle tinderowy Kopciuszek stara się rozpłynąć w powietrzu, nie zostawiając żadnych tropów.

Zjawisko to wygląda w praktyce zazwyczaj następująco: osoba na Tinderze chętnie flirtuje, ale gdy ma dojść do spotkania na żywo, nagle przestaje się odzywać i znika. By jednak dobrze zrozumieć ten fenomen, należy przeanalizować, kto tak naprawdę stosuje taką strategię i dlaczego.

Kim jest Kopciuszek z Tindera?

Mówiąc o osobie z syndromem Tinderella, mamy na myśli głównie taką, która znacznie pewniej czuje się w rzeczywistości online. Sprawnie radzi sobie z wymianą błyskotliwych wiadomości, umie się dobrze zaprezentować i stawia wysoko poprzeczkę. W głębi duszy jest jednak niepewna siebie i niezdecydowana, przez co perspektywa spotkania na żywo ją odstrasza.

Fot. Pexels.com

Nie należy mylić jej jednak z kimś, kto po prostu nie ma ochoty na spotkanie, np. zrażony tym, że randkowicze z Tindera często już na pierwszym spotkaniu liczą na spędzenie wieczoru u kogoś w domu.

Nikt zatem nie ma prawa nas rozliczać z rezygnacji ze znajomości i oceniać naszej postawy. Choć trzeba przyznać, że znikanie nagle bez słowa nie jest zbyt grzeczne. Warto się jednak zastanowić, czy sfera online nie stanowi bezpiecznego ukrycia, potęgującego naszą niepewność w sytuacjach na żywo.

Mam syndrom Tinderella – co robić?

A może to właśnie ty odkryłaś, że zachowujesz się jak Kopciuszek na Tinderze? Powinnaś zatem rozważyć, z czego to wynika i jak się z tym czujesz.

Jeśli w głębi powoduje to w tobie dyskomfort, obniżenie samooceny i wewnętrzne rozczarowanie, powinnaś zacząć nad tym pracować. Być może właśnie przyszedł czas na to, by wyjść ze swojej strefy komfortu i potrenować umiejętności społeczne.

Pamiętaj, żeby zapewnić sobie do tego bezpieczne warunki, po których się nie zrazisz jeszcze bardziej. Nie ma powodu, żeby ktoś przekraczał twoje osobiste granice podczas pierwszego spotkania.

 

Exit mobile version