Każdy spotkał się z pojęciem kobiecej intuicji. Istnieje przekonanie, że wrażliwość, zdolność do wnikliwej obserwacji i doświadczenie zwłaszcza tych dojrzalszych kobiet pozwala im wyczuwać i dostrzegać więcej. Kobieca intuicja nie zawsze jednak spotyka się ze zrozumieniem i szacunkiem otoczenia. Jest to na tyle powszechne, że w psychologii zostało określone konkretnym terminem: syndrom Kasandry.
Syndrom Kasandry – czym jest i skąd się wziął?
Jeśli znasz trochę grecką mitologię i dzieła Homera, zapewne kojarzysz postać Kasandry, córki Priama, króla Troi. Piękna księżniczka zauroczyła Apolla, który obdarzył ją zdolnością przepowiadania. Gdy jednak ta odrzuciła jego względy, mściwy bóg rzucił na nią klątwę: odtąd nikt miał nie wierzyć w jej proroctwa. I faktycznie, Kasandra wiedziała o zagładzie Troi, ale nikt nie chciał jej słuchać.
Jak to się ma do współczesnych kobiet? Otóż mówimy o przypadku, kiedy kobieta, w szczególności dojrzała i doświadczona, próbuje zrobić użytek ze swojej intuicji. Przeczuwa na przykład, że czyjś związek zakończy się porażką. Problem jednak w tym, że nikt nie chce jej słuchać.
Reakcja otoczenia na współczesne Kasandry
Sytuacja współczesnej Kasandry wcale nie jest kolorowa. Jej opinia jest zwykle marginalizowana i odbierana negatywnie, jako złośliwość, przejaw zazdrości czy frustracji. Dotyczy to zarówno nestorek rodu, których zdanie młodsi bliscy bagatelizują, jak i kobiet w średnim wieku, np. matek dorastających dzieci.
Kiedy taka kobieta dzieli się z otoczeniem swoimi obawami (np. że wybranek córki nie wydaje jej się odpowiedni albo że przewiduje negatywne konsekwencje jakiejś życiowej decyzji), zwykle spotyka się z niechęcią. Otoczenie ją ucisza, a nawet złości się na nią za „psucie atmosfery” i wprowadzanie pesymistycznego nastroju.
Dlaczego mówimy o kompleksie Kasandry?
Syndrom Kasandry nazywany jest często kompleksem Kasandry, ponieważ pociąga za sobą przykre konsekwencje dla osoby, która go przejawia. Kobieta wie, że ma intuicję, i widzi, że jej „przepowiednie” się sprawdzają. Ale jest niedoceniana, lekceważona, a gdy spełnia się to, co przewidzi, nie wypada jej nawet powiedzieć „A nie mówiłam?”.
Zaczyna więc wątpić w swoją życiową mądrość i szósty zmysł, spada jej samoocena, ale też zaczyna tłamsić swój „dar”, a jej intuicja zaczyna słabnąć. Przechodzi kryzys własnej wartości i nierzadko potrzebuje wsparcia specjalisty.