Krytyka nie zawsze jest zła i destrukcyjna. Grunt, żeby była to konstruktywna krytyka, z której można wyciągnąć wnioski na przyszłość i dzięki temu uniknąć podobnych błędów. Samokrytyka również jest w porządku – jednak pod warunkiem, jak powyżej, czyli że będzie prowadzić do wniosków i da nauczkę na przyszłość.
Niestety mamy tendencje do wpadania w pułapkę przesadnej samokrytyki, która z motywacją nie ma wiele wspólnego i przypomina samobiczowanie się. Granica jest niestety cienka i łatwo ją przekroczyć, robiąc sobie tym samym dużą krzywdę…
Samokrytyka? Ok, ale póki nie cierpisz z jej powodu!
Zrobiłaś coś nie tak, są tego konsekwencje. Trudno, zdarza się, to normalny element życia każdego z nas. Trzeba się pozbierać i iść dalej przed siebie. Tkwienie w miejscu i rozmyślanie nad tym, co się stało, bez poruszania się naprzód jeszcze nikomu nie przyniosło korzyści.
Gdy popełnisz błąd – czy mały, czy ogromny – naturalną reakcją jest karcenie się i przeżywanie tego faktu. Dobrze, jeśli to prowadzi do wyciągnięcia wniosków i daje nauczkę. Samokrytyka jest potrzebna do tego, by stawać się lepszą wersją siebie i rozwijać. Źle, jeśli przeżywasz i rozpamiętujesz daną sytuację tak bardzo, że nie pozwala Ci normalnie żyć. Gdy uporczywe myśli dominują codzienność i sprawiają, że czujesz się źle, nic nie warta i nie zasługująca na nic, to sygnał, że coś poszło nie tak i trzeba przerwać ten stan rzeczy!
Kiedy zaciera się granica między samokrytyką a samobiczowaniem się?
Samokrytyka jest do momentu, w którym czujesz, że czegoś się nauczyłaś i wyciągasz wnioski. Samobiczowanie zaczyna się wówczas, gdy od przytłaczających Cię myśli pogarsza się Twoje samopoczucie. Zamiast wyciągnąć wnioski i być silniejszą, zamykasz się w sobie coraz bardziej i ulatuje z Ciebie energia życiowa. Zaczynasz narzucać sobie ograniczenia, chcąc się ukarać za to, co się stało. To bardzo niepokojący sygnał! Jeśli czujesz, że sobie z tym nie radzisz, porozmawiaj z zaufaną osobą lub ze specjalistą. Im dłużej taki stan będzie trwał, tym gorzej i może prowadzić do poważnych problemów…