Menu
w

Mikrozdrada – czym jest i czy można ją wybaczyć?

W dobie mediów społecznościowych i obecnych na co dzień w naszym życiu kontaktów przez Internet otrzymaliśmy możliwości kontaktowania się z bardzo szerokim gronem osób. Możemy poznawać nowych ludzi, nawiązywać krótkie, przelotne znajomości, znaleźć przyjaciół z dzieciństwa, namierzyć chłopaka poznanego na imprezie. Z tych kontaktów jednak niekiedy wynika tzw. mikrozdrada, która choć mikro, wciąż jest zdradą.

mikrozdrada
Fot. Pexels.com

Czym jest mikrozdrada?

Terminem mikrozdrada zwykło się określać kontakty nawiązywane przez Internet, najczęściej za pośrednictwem portali społecznościowych. Rzecz jasna co najmniej jedna osoba, która się w nie angażuje pozostaje w stałym związku.

Relacje te z czasem robią się coraz bardziej zażyłe, ale „zdradzający” wciąż jest przekonany, że nie przekracza żadnej granicy, bo do niczego przecież nie doszło. Pozornie bezpieczne i trzymane pod kontrolą kontakty wzbudzają jednak zazdrość i psują relacje partnerów. Pojawia się zatem pytanie, czy nazywanie ich zdradą jest uzasadnione, czy może to już przesada.

Mała, średnia, duża zdrada

Określenie „mikrozdrada” na pierwszy rzut oka zdaje się bagatelizować nawiązywanie pozamałżeńskich relacji przez Internet. Tak naprawdę jednak mówimy tu wciąż o zdradzie – a ta boli. Gdyby istniała między partnerami zgoda na takie zachowanie, nie byłoby powodu, by w ogóle przywoływać hasło zdrady.

Fot. Pexels.com

Bez względu więc na to, czy doszło do intymnych kontaktów fizycznych, spotkań na żywo, sekstingu czy tylko niewinnego flirtu na czacie, granice partnerki lub partnera mogły został przekroczone. Skoro nie czuje się z tym komfortowo i tego nie toleruje, to znaczy, że czuje się zdradzony/a.

Dlaczego mikrozdrady niszczą związek?

Mikrozdrady mogą niszczyć związek tak samo jak każda inna zdrada. Po pierwsze dlatego, że jedno z partnerów czuje się źle w tej sytuacji. Ma wrażenie, że musi konkurować z internetową znajomością i że nie może mieć jej pod żadną kontrolą. Na sceny zazdrości i kłótnie pada odpowiedź, że to przecież nie zdrada.

Z drugiej strony natomiast nie jest fair, że jedno z partnerów wkłada tyle energii w angażowanie się w inną relację, którą zresztą trzyma, choćby częściowo, w sekrecie. Nierzadko jest to tylko pierwszy krok do „tradycyjnej” zdrady.

Exit mobile version