Internetowy hejt to zjawisko, o którym wciąż głośno i którego końca niestety nie widać. “Kozak w necie, fajtłapa w świecie” – parafraza dość popularnego określenia w sieci całkiem dobrze oddaje schemat zachowania wielu internautów.
Dlaczego w sieci pozwalamy sobie na to, co niekoniecznie przyszłoby do głowy w rzeczywistości?
Poczucie anonimowości i bezkarności
Ukrywanie się pod nickiem daje pewne (bardzo zresztą złudne!) poczucie anonimowości. Wielu osobom wydaje się, że podpisując się jako X czy Y nigdy nie zostanie zidentyfikowanym, a to daje sporo możliwości. Można napisać coś, czego nie miałoby się odwagi powiedzieć w rzeczywistości, w obawie przed konsekwencjami. Mało kto jednak bierze pod uwagę to, że owa anonimowość jest tylko pozorna.
Wszystko, co miało miejsce w sieci, zostawia swój ślad. Przekonał się o tym już niejeden internauta, który miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości za swoje czyny w sieci!
Sposób na głośne wypowiedzenie swoich przekonań
Krytyka nauczyciela, polityka, wydarzenia czy instytucji – często w gronie znajomych możemy sobie głośno ponarzekać na to i owo i nikt nie wyciąga z tego konsekwencji. Podpisując się w sieci jako XYZ możemy również głośno wypowiedzieć swoje zdanie i nikt nie domyśli się, że np. koncert metalowej kapeli aprobuje ten miły ministrant.
Sposób na kompleksy
Kompleksy i zaniżone poczucie własnej wartości ma wielu z nas, nawet jeśli tego nie widać na pierwszy rzut oka. Skrytykowanie czyjegoś wyglądu, postępowania czy po prostu zaczepienie i obrażenie kogoś anonimowo wielu osobom daje poczucie wyższości, które przekłada się na większe poczucie własnej wartości.
To jednak bardzo zła, bo szkodliwa dla obu stron droga! Poza tym – patrz punkt 1!