Życie byłoby o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze, gdyby wszyscy byli ze sobą szczerzy i mówili zawsze to, co myślą. Tymczasem mało kto tak robi, a szczerość i bezpośredniość jest dziś coraz bardziej pożądaną cnotą. Dlaczego tak trudno przychodzi nam wyrażanie wprost tego, co czujemy i myślimy?
Kwestia wychowania
Wiele zależy od tego, jakie relacje panowały w domu, w którym się wychowaliśmy. Dyplomacja to niezwykle pożądana umiejętność, która przydaje się w życiu. Jednak jeśli dziecko dorastając widziało, że w domu nigdy nie rozmawiało się do końca szczerze, przyjmuje taki rodzaj relacji za pewnik – w końcu nie zna innego modelu.
Inna kwestia to model wychowania, w którym dzieciom wpaja się, że szczerość = uzewnętrznianiu się, a to jest złe, bo inni to wykorzystają.
Obawa przed reakcją
Często boimy się również mówić czegoś wprost w obawie przed reakcją. Dotyczy to zwłaszcza delikatnych kwestii. Fakty są jednak faktami i nawet jeśli boisz się reakcji, to lepiej stawiać sprawy jasno, niż działać dookoła. Wszystko prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw, więc konfrontacja z rzeczywistością i tak Cię nie ominie. Lepiej więc zebrać się raz i mieć problem z głowy, niż nerwowo oczekiwać dnia, w którym i tak Cię to czeka!
Bo tak “wypada”
Wypada albo i odwrotnie – nie wypada. Bo tak uczyli nas rodzice, nauczyciele, rodzina. Nie wypada powiedzieć komuś wprost o tym, że w poprzedniej fryzurze wyglądał korzystniej czy że nowa kreacja zaburza proporcje sylwetki. Nie wypada powiedzieć, że mąż ewidentnie zdradza, choć mamy na to dowody.
Nie wypada, nie należy, nie warto – w końcu to wchodzi na stałe do słownika i uczymy się, że mówienie “na okrętkę’ jest bezpieczne.