Chcemy kochać i być kochani – to normalne. Jednak zdarza się tak, że im dłużej szukamy miłości, tym trudniej ją znaleźć. Nieraz wydawało się, że to już, to ten jedyny/ta jedyna, jednak relacja po jakimś czasie się psuła i znów zostawaliśmy sami. Wpadasz w poczucie beznadziei, a w głowie kotłują się pytania i przekonanie, że już nigdy nikogo nie znajdziesz, bo… No właśnie, bo?
Jesteśmy mistrzami w pisaniu czarnych scenariuszy dotyczących swojej osoby. Chcesz kochać i być kochana – zacznij od siebie. Jeżeli nie pokochasz najpierw siebie, nie otworzysz sobie drzwi do szczęścia! Dlaczego? To wbrew pozorom bardzo proste!
Wieje desperacją?
Zastanów się, dlaczego kolejna relacja, potencjalnie miłosna, zakończyła się fiaskiem. Prawda może być równie prosta, co brutalna. Jeżeli nie masz poukładanych spraw na własnym podwórku, to będzie to w ogromnej mierze rzutować na każdą relację partnerską.
Chodzi głównie o to, że jeżeli patrzysz w lustro i widzisz smutną, brzydką, nic nie wartą osobę, to dokładnie takie same sygnały będziesz wysyłać partnerowi. Im bardziej będzie chciał udowodnić Ci, że jest odwrotnie, tym bardziej będziesz się przed tym bronić, sprowadzając siebie do parteru.
Partner niestety dość szybko może pomyśleć, że nie szukasz wcale miłości i partnerstwa, a pocieszenia, dowartościowania, a może nawet to rodzaj desperacji, mający utrzymać Cię w miarę w pionie.
Jeżeli więc nie kochasz siebie – a nawet wręcz nienawidzisz się – nie zbudujesz na tym żadnej relacji. Będziesz po prostu odstraszać. Sorry, nikt nie chce być terapeutą, zamiast partnerem…
Hej, a gdzie pewność siebie?
Wchodząc w związek partnerski, obie strony oczekują właśnie partnerstwa. Co przez to rozumieć? To prawa i obowiązki w równym stopniu. To także kompromisy i poświęcenia dla drugiej osoby, wymienianie się inicjatywami i poddawanie się im, a także wspieranie w trudnych chwilach. To zaufanie i pewność (nabierana oczywiście z czasem), że jest się tą jedyną osobą i osoby trzecie nie zagrażają tej relacji.
No właśnie – tutaj pojawia się najczęściej ogromny problem. Każda koleżanka w pobliżu partnera to dla Ciebie potencjalne zagrożenie i tak to odbierasz. Zaczyna się niepewność, obrażanie się, podejrzliwość… To niestety kolejny gwóźdź do trumny waszego związku!
Jeśli najpierw polubisz, a potem pokochasz siebie, to zobaczysz, ile problemów nagle przestanie istnieć. Dlatego popracuj nad sobą, zanim wejdziesz w związek, a wszystko przyjdzie o wiele łatwiej!