„…oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci” – mówią słowa przysięgi małżeńskiej. Ślub to naturalna konsekwencja związku i przypieczętowanie miłości dwojga ludzi, którzy chcą być ze sobą już na zawsze. Niektóre pary decydują się na małżeństwo pomimo tego, że ich relacji nie można nazwać miłością. Dlaczego decydują się na taki krok? Czy w takim przypadku można dotrzymać słów przysięgi?
Ślub z rozsądku – nie tylko w średniowieczu…
Białe małżeństwa kojarzą się ze średniowieczem, kiedy były aranżowane przez rodziny, a sami młodzi mieli w tej kwestii niewiele do powiedzenia.
Dziś, kiedy każdy może w pełni decydować o sobie, a wolne związki czy małżeństwa zawierane w późnym wieku, często wówczas, gdy z tego związku dawno są już dzieci, małżeństwo z rozsądku wydaje się nie mieć prawa bytu.
Tymczasem nie brakuje par, które pobierają się, choć miłości wcale między nimi nie ma. Swoją relację określają jako bliską, lubią się i przyjaźnią, dobrze czują się w swoim towarzystwie, ale motylków i namiętności nigdy nie było.
Kto decyduje się na ślub z rozsądku i dlaczego?
Ile ludzi, tyle powodów, dla których decydują się na ślub z rozsądku. Najczęściej to:
- obawa przed samotnością;
- brak wiary w miłość, na którą warto czekać całe życie;
- chęć stabilizacji;
- chęć ucięcia plotek i dociekania rodziny: kiedy ślub, kiedy dzieci, a kim jest dla Ciebie ten cały X?
Dla każdego miłość oznacza również coś innego. Dla jednych to ta mityczna chemia, motylki w brzuchu i iskry, gdy dłonie choć delikatnie się zetkną.
Dla innych to przyjaźń, zaufanie i głęboka więź, jednak bez tej całej hollywoodzkiej otoczki. Zdarzają się również partnerzy aseksualni, którzy do szczęścia nie potrzebują wcale wysokiej temperatury w sypialni.
Czy w takim związku można być szczęśliwym, a małżeństwo ma szansę przetrwać? Tak, ale pod warunkiem, że oboje małżonków podchodzi do tego związku tak samo i potrzeby obu stron realizowane są w takim zakresie, jakiego potrzebują.